poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dzień, w którym szkoła zaczęła się na serio.

W Szwecji rok akademicki rozpoczyna się we wrześniu, więc już dzisiaj zaczęłam normalne, regularne zajęcia. Przyzwyczajona do polskiego systemu, wybrałam się do szkoły z notatnikiem i długopisem. Stwierdziłam, że przecież nikt nie będzie w pierwszym dniu prowadził normalnych wykładów i warsztatów, bo trzeba nas przeszkolić, że jak jest alarm pożarowy to trzeba uciekać. Myliłam się. Spędziłam 8 godzin na zajęciach, z czego 4 przy manekinie drapując kawałki gumy i robiąc zdjęcia wszystkiemu co powstało. To ta moja najmniej ulubiona część tych studiów, czyli POSZUKIWANIE formy... no ale przetrwałam. Jutro o 8:30 muszę się stawić z wydrukami moich tworów i zaprezentować je przed wykładowcą i resztą studentów. Tempo od pierwszego dnia jest bardzo szybkie. Nie narzekam, muszę po prostu pić więcej kawy ;)

Każdy student ma swoje biurko z lampką i półkami. Świetna sprawa, bo nie trzeba nosić codziennie wszystkich przyborów albo po prostu zostawić swoją pracę w jakimś nieładzie i wrócić do niej następnego dnia.

Musiałam też wypożyczyć manekina. Boję się o niego strasznie, bo jeśli się zniszczy to będę winna szkole całkiem sporą sumę pieniędzy :D No ale miło popracować na takim profesjonalnym sprzęcie ;)

Armia małych manekinków :3


Siedzimy, słuchamy.

W przerwie na przemyślenia odkryłam, że mój aparat ma całkiem dobre macro!

Moje biurko w trakcie pracy. 




Nie nudzę się, ale pół-selfie musi być.


Widok na dzielnice. Budynek, którego kawałek widać po prawej stronie to mój budynek, a ten ładny po lewej to uczelnia. Bliżej się już nie da :D


kontakt: hello@aniabloma.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz