Wszystkie bagaże ostatecznie rozpakowane, mieszkanie posprzątane. Typowa niedziela. Dzisiaj w końcu zjadłam normalne śniadanie, bo wygrałam wczorajsze zakupy!
Całą zakupową wyprawę zaczęłam od wizyty w punkcie recyklingowym. Nie będę się rozwodzić nad wyrzucaniem śmieci, ale jest to wyzwanie. Czarne worki, białe worki, plastiki, kartony, puszki, kilka rodzajów resztek jedzeniowych. Szaleństwo, ale dałam radę.
Po wejściu do marketu odkryłam ogólnodostępne wifi i postanowiłam zrobić zakupy z translatorem. Muszę przyznać, że to mój najlepszy pomysł od kilku dni. Takie proste, a takie dobre. Dzięki temu nie kupiłam śmietany smakowej zamiast serka do smarowania ani płynu do prania ręcznego zamiast płynu do mycia naczyń. Jestem zwycięzcą!
Całą niedzielę spędziłam na zwiedzaniu miasta. Pogoda piękna, 25 stopni, lekki wiatr. Przez cały czas zastanawiałam się tylko nad jednym. Gdzie są Ci wszyscy Szwedzi co tu niby mieszkają? Chodząc przez kilka godzin widziałam około 20-30 osób i większość z nich wyglądała na obcokrajowców. Muszę rozwikłać tą zagadkę, bo w Polsce typowa niedziela to wiadomo: spacery po mieście, zakupy w galeriach handlowych, siedzenie w parkach. Nie wiem co się tu zadziało, ale obiecuję, że się dowiem i opowiem!
kontakt: hello@aniabloma.pl
przynajmniej bez tłumów i przepychanek, spokojnie możesz poznać miasto i zrobić zakupy ;) nikt Ci nie powie - Pani tu nie stała ;) :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z równie ciepłej Czewki <3